wtorek, 18 lipca 2017



PROWANSJA PO POLSKU.





Jak się okazuje daleko szukać nie trzeba, aby poczuć się prawie jak wśród fioletowych lawendowych dywanów, z których słynie śródziemnomorska Prowansja.



Zatem udajemy się do Małopolski. Gdzie powstał  ‘ogród pełen lawendy’.  Ogród to pas wiejskiego pola ciągnący się na niewielkim wzniesieniu, otoczony pszenicznymi łanami.


Najlepiej do ogrodu udać się jeszcze przed rozpoczęciem zbiorów, czyli z początkiem czerwca. Albowiem wtedy ilość kwiatów, jest największa. Jest ona młoda, zatem barwa jest najbardziej intensywna. Z biegiem czasu kolor traci na intensywności. Obecnie zbiory praktycznie zostały zakończone i w sumie nie ma już po co do ogrodu się wybierać. Następna okazja za rok.


Najlepiej pojechać z rana, tuż po otwarciu ogrodu, lub przed zachodem słońca, aby mieć możliwość wykonania zdjęć w świetle zachodzącego słońca.


Każda kobieta lubiąca kwiaty z pewnością będzie zadowolona, gdy zostanie zabrana do miejsca, w którym zapach oraz ilość lawendy przyprawia o lawendowy zawrót głowy ;-) Panowie do dzieła ! 


Zapraszam do obejrzenia kilku fotek, wykonanych teraz, już przed samym końcem zbiorów (co widać na zdjęciach przeważa zieleń, nie fiolet).


























Wyraź swoją opinię, zostawiając komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, podziel się nim na Facebooku!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz