PROWANSJA
PO POLSKU.
Jak się okazuje daleko szukać nie trzeba, aby poczuć
się prawie jak wśród fioletowych lawendowych dywanów, z których słynie
śródziemnomorska Prowansja.
Zatem udajemy się do Małopolski. Gdzie powstał ‘ogród pełen lawendy’. Ogród to pas wiejskiego pola ciągnący się na niewielkim
wzniesieniu, otoczony pszenicznymi łanami.
Najlepiej do ogrodu udać się jeszcze przed
rozpoczęciem zbiorów, czyli z początkiem czerwca. Albowiem wtedy ilość kwiatów,
jest największa. Jest ona młoda, zatem barwa jest najbardziej intensywna. Z
biegiem czasu kolor traci na intensywności. Obecnie zbiory praktycznie zostały
zakończone i w sumie nie ma już po co do ogrodu się wybierać. Następna okazja
za rok.
Najlepiej pojechać z rana, tuż po otwarciu ogrodu,
lub przed zachodem słońca, aby mieć możliwość wykonania zdjęć w świetle
zachodzącego słońca.
Każda kobieta lubiąca kwiaty z pewnością będzie
zadowolona, gdy zostanie zabrana do miejsca, w którym zapach oraz ilość lawendy
przyprawia o lawendowy zawrót głowy ;-) Panowie do dzieła !
Zapraszam do obejrzenia kilku fotek, wykonanych
teraz, już przed samym końcem zbiorów (co widać na zdjęciach przeważa zieleń, nie fiolet).
Wyraź swoją opinię, zostawiając
komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis,
podziel się nim na Facebooku!