Dookoła
winnice, Toskania w Ligurii, to nie bajka !
Ciężko będzie nie
używać ciągle ochów i achów. Nie będę z tym walczyć, subiektywizm przede
wszystkim. Byłam, widziałam, smakowałam. A teraz czas podzielić się z Tobą tym
pięknem.. książkowym, filmowym…
O produkcji wina wiem,
tyle co zobaczyłam w piwnicach Porto. Zazwyczaj uczestniczę w etapie końcowym ‘produkcji’,
kiedy wino znajduje się już na półce sklepowej tudzież otwarte na stole.
Czasem zdarzyło mi się
mijać zbocza pokryte kaskadowo opadającymi winnicami we Włoszech,Hiszpanii czy
Szwajcarii. Ale teraz pierwszy raz mogłam je zobaczyć z bliska.
Wiadomo, słowo winnica
zaraz przywołuje skojarzenie -Toskania. A tutaj proszę, nie. Jesteśmy w Ligurii.
De facto prawie w centrum miasteczka, bo co to jest 2000 metrów od ścisłego
centrum ? Mowa tu o Sarzanie. Ale o niej w kolejnym odcinku.
Zatem 2km dalej,
troszkę pod górę i przenosimy się do niezwykłego miejsca. Innego w nocy, innego
za dnia. Krajobraz ‘monotonny’, przeważają winnice.. w tle wzgórza, pojedyncze
domy pośród zieleni..
Siadasz na tarasie,
który dookoła okalają winnice, próbujesz wina, nalanego z dzbana…Słońce
grzeje.. podziwiasz widoki..
Ja w takich
okolicznościach mogę zawsze degustować! To moja bajka. Dla takich momentów się żyje! Nie chcę nawet
myśleć ile takich miejsc odkrytych i nie odkrytych znajduje się w okolicy i też
już kawałeczek dalej w Toskanii..
Nie byłam jeszcze. Czas
to sprawdzić.
Dziękuję za ten piękny
czas wśród viñedos!
Wyraź swoją opinię, zostawiając komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, podziel się nim na Facebooku!