WIELKIE
NIESTRAWNOŚCI…CZYLI MOJE PERTURBACJE Z WŁOSKĄ KUCHNIĄ
To zupełnie niesprawiedliwe. Jeden kraj i tak wiele
do zobaczenia, poznania, spróbowania. Każdy region zupełnie inny. Ciekawy,
warty odwiedzin. W dzisiejszym poście powzdycham do kuchni z Półwyspu
Apenińskiego.
A jest do czego.
Każdy pobyt, pozwala odkryć inne smaki. Jadąc do Włoch mowy nie ma by być głodnym a tym bardziej by nie zjeść dobrze. Jedyny problem jaki może wystąpić przy tej okazji, to chyba niestrawności spowodowane przejedzeniem. Bo samo jedzenie to bajka.
Kraj ma przeogromną historię, bowiem zarządzany był poprzez wieki przez najeźdźców z różnych zakątków świata. Każde takie rządy pociągały za sobą również asymilację nowych tradycji i smaków kulinarnych. Od Sycylii poprzez Toskanię do Tyrolu niby ten sam kraj, jednak potrawy zupełnie inne.
Co je łączy ?
Pasja , dobór składników, ich świeżość, jakość i wykonanie- tu i teraz!
Nie będę pisać o wspaniale zrobionej kawie. Była, w
ilościach nieprzyzwoitych, ale w Italii inaczej być nie może. Nie będę pisać o
Calzone, ani o Tiramisu, choć to również było.
Skupię się na miejscach, w których przypadkiem( a
raczej używając logiki i ‘podróżniczego nosa’) albo i z polecenia spróbowano
potraw genialnych w swej prostocie. Tak pysznych, że nie wypadało pozostawić
nic innego jak całkowicie opróżnionego talerza oraz coperto (standardowo doliczane
do rachunku, średnio ok 2 euro/osoba).
Mój numer 1 to pizza. Nie ta z Neapolu , choć
niczego jej nie ujmuję. Po prostu przemówił do mnie smak Specku ( SPECJAŁ POŁUDNIOWEGO TYROLU). Albowiem to właśnie
pizza z szynką, czyli tzw Speck’iem oraz mozzarella w rolach głównych uwiodły
moje podniebienie. Miało to miejsce w Trydencie. Lokali godnych uwagi z pewnością
nie brakuje aczkolwiek, polecam Antico Pozzo przy Vicolo della Sat 6.
Kolejne miejsce, w którym warto zjeść ( na stolik
trzeba sobie zasłużyć, poczekać ;-) to Pizzeria Primavera przy Via Suffragio
92. W porze obiadowej czynna 2 godziny,
zapełniona po brzegi klientela lokalna. Miejsce z historią, jedzenie cóż… nic
nowego nie napiszę. Polecam do wypróbowania!
Numer 2 to Bigoli. Wspaniały na świeżo robiony
makaron. Wyglądem może przypominać spaghetti. Ale jest nieco grubszy. W smaku
zdecydowanie lepszy. Pierwsze spotkanie z Bigoli miało miejsce w Mantovie. Wyglądem danie może nie ujmowało, ale ten smak.. Bigoli + sos
cebulowo-sardelowy. Poezja. Adres dla zainteresowanych to Viale Fiume 11
Mantova. Na szczęście dało się spotkać tu i ówdzie pożniej miejsca z Bigoli, zatem nie tylko Mantova Bigoli słynie!
Paradoksalnie , dla mnie Polski, przyzwyczajonej do
obrusów, zdziwieniem było to, że we Włoszech może nie nagminnie, aczkolwiek bardzo często spotyka się
gastronomie, w których obrusa nie spotkasz. Zamiast tego jest zwykła rolka papieru,
częstokroć służąca za ‘brudnopis’ , dla Włocha rozliczającego rachunek.
Czy
to problem, że nie ma obrusa, jeśli w zamian dostaje się tak pyszne jedzenie?
Jeden ze specjałów Verony to Risotto Amaraone z truflami. Nietypowe to wykonanie risotto w mojej opinii nie tylko przez wygląd. Albowiem Amaraone to wytrawne wino. Oczywiście potrawa zasługuje na swą popularność,posiada ciekawy smak,warty skosztowania. Można to uczynić m.in. w Hosteria la Vecchia Fontanina przy Piazzetta Chiavica n.5.
Ravioli w Casa del Pane Osteria w Mantovie ( gdzie nie tylko można zjeść, ale również zakupić wiele,wiele kulinarnych specjałów! )…tak będę pisać
i pisać…Wspomniane dania to zaledwie namiastka. Zaproszenie do rozpoczęcia
kulinarnej podróży. Życzę każdemu by znalazł swoje ulubione kulinarne punkty na
Włoskiej mapie i podzielił się nimi ze mną. Chętnie skosztuję ! :-)
BUON APPETITO
![]() |
Gnocchi |
![]() |
BIGOLI z sosem cebulowo-sardelowym! |
![]() |
znów BIGOLI |
![]() |
Mantova i ravioli |
![]() |
Pizza w Veronie |
![]() |
Bez espresso ani rusz! |
![]() |
Speck pizza -Trydent |
![]() |
Risotto Amaraone-Verona |
Wyraź swoją opinię, zostawiając komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, podziel się nim na Facebooku!