niedziela, 30 września 2018

                                                             

                                                                  Highway to Hel







Mając na celu oderwanie się od plastikowo disco polowego Władka przygotowujemy przejażdżkę na Hel.



Wrześniowa pogoda sprzyja, dzień jest jeszcze w miarę długi. Rowery, wraz z niezbędnym wyposażeniem  umożliwiającym bezpieczną i komfortową jazdę gotowe.


Zakładamy około  40 kilometrów w jedną stronę z Władysławowa aż na Hel, z licznymi przystankami na trasie. Przystanki te to pomniki historii, muzea warte odwiedzenia no i oczywiście plaże o tej porze roku na półwyspie dość wyludnione.





Schron bojowy



Schron bojowy


Najwspanialsze jest to, że praktycznie cały czas podążamy ścieżką rowerowa, przez lasy, bardzo często tuż nad samym brzegiem morza.  Ze względu na doskonałe uwarunkowania atmosferyczne, na helu znajduje się wiele szkół kite i windsurfingu.

Co w naszym przypadku, daje możliwość podziwiania  z brzegu wspaniałej palety różnokolorowych latawców unoszących się nad morzem. W takich okolicznościach droga mija nie wiadomo kiedy.










Nasz szlak wiedzie przez takie miejsca jak : Chałupy, Jastarnia czy Jurata.  Dotychczas Chałupy kojarzyłam wyłącznie ze znanym letnim przebojem w wykonaniu Zbyszka Wodeckiego, teraz mam już swoje wyobrażenie tego miejsca.


Po drodze wstępujemy na piękne molo w Juracie a następnie zajeżdżamy pod latarnię w Jastarni.






Molo-Jurata



Kuźnice


Jazdę przerywamy aby zobaczyć to co skrywają nadbrzeżne lasy i wydmy, czyli pamiątki z czasów wojny. Są to: liczne baterie przeciwdesantowe, zapora minowa, schrony bojowe, Muzeum Obrony Wybrzeża. 


Muzeum Obrony Wybrzeża



Muzeum Obrony Wybrzeża




M.O.W.




M.O.W.



M.O.W.



MOW wraz ze skansenem w doskonały sposób przy pomocy prezentowanych eksponatów, pozwala przenieść się w czasy II wojny światowej i niemalże namacalnie poczuć ogrom toczonych walk obronnych…




Muzeum Rybołówstwa w Helu



W trakcie zasłużonego odpoczynku na plaży udało nam się namierzyć świetną budkę ze śledziami. Słysząc pochwalne głosy odnośnie pysznych i świeżych ryb udaliśmy się do niczym nie różniącej się od innych bud przy deptaku o nazwie : ‘U Marchewki w Helu’. To był kolejny strzał w dziesiątkę. Takich śledzi smażonych z patelni nie jadłam dawno…  No i do tego rewelacyjna obsługa J
Gdy tam zawitacie koniecznie poszukajcie tego foodtrucka, bo naprawdę warto- są na fb.


Nasza przejażdżka trwała krótko bo zaledwie dziesięć godzin. Oczywiście jej czas można a nawet trzeba dostosować do kondycji, tego co i w jaki sposób chce się po drodze zobaczyć, ile czasu spędzić w danym miejscu. Można to spokojnie rozłożyć na dwa dni z noclegiem na Helu.


Jeszcze na zakończenie troszkę smaczków, ale już natury językowej.







Jadąc na Kaszuby, czyli de facto przemieszczając się w obrębie jednego kraju nie podejrzewałam, że gwara ichniejsza może tak różnić się od języka ogólnopolskiego.  Jak się okazuje, można ją spotkać na każdym kroku, od nazw miejscowości poprzez tabliczki informacyjne na urzędach czy sklepach.





Kilka ciekawych przykładów polsko - kaszubskich:
  • Kaszuby- kaszëbë
  • Rodzina- familëjô
  • Poniedziałek - pòniedzôłk
  • Rybak- łôwiôrz
  • Studiować- sztudérowac
I wiele innych… Bez słownika kaszubsko -polskiego ani rusz ;-)





Polska nam się skończyła ;-)



Przeczytałaś/eś- komentarz mile widziany!

Jeśli podobał Ci się ten wpis, udostępnij go na Facebooku!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz