Dlaczego pomalowali budę dla psa i 'Franię' w Zalipiu?
Tematyka Zalipia i malowanych chat już dawno gdzieś
mi po głowie chodziła. W końcu dotarłam i co udało mi się dowiedzieć oraz
zobaczyć przekazuję w bieżącym poście. Warto zapoznać się z tą kolorową
tradycją.
Przenosimy się zatem do Zalipia, zlokalizowanego
między Tarnowem a Buskiem-Zdrojem. Tam życie toczy się innym rytmem. Rytmem związanym
z farbami, pędzlami, wiosennym konkursem’ Malowana Chata’…
Czy malują bo lubią?Bo lubią kwiaty, wzory i kolory? Z
pewnością też. Niemniej powodem powstawania tak kwiecistych malunków na domach
( a w zasadzie na wszystkim na czym tylko się da) nie jest samo artystyczne
zacięcie mieszkańców, ale czysto praktyczna potrzeba .
Zwyczaj ten trwa już od końca XVIII wieku i nie
tylko dotyczy samego Zalipia, ale całego Powiśla Dąbrowskiego. Inicjatorką
trendu była wybitna artystka Felicja Curyło.
Jeszcze gdy żyła, jej dom był na celowniku turystów
zainteresowanych jej twórczością. Obecnie znajduje się tam muzeum, do którego
polecam skierować swoje kroki na wstępie zwiedzania wsi.
Początkowo chaty zdobiono jedynie wewnątrz i też nie
tak kolorowo jak obecnie. W ówczesnych domostwach nie było kominów a jedynie
dziura w dachu, którą dym uchodził na zewnątrz. Zadymione ściany nie wyglądały
estetycznie. Stąd też Felicja i inne gospodynie rozpoczęły inicjalnie pokrywać dymne plamy tzw. ‘packami’ malowanymi wapnem i prostymi pędzlami.
Ze ścian, sufitów, poprzez meble wyszły z packami na zewnątrz,
do budynków gospodarczych, płotów... Tak z czasem zaczęło się zdobienie całego
gospodarskiego obejścia, pojawiły się również kolory i motywy kwiatowe.
Franię Pani Danuta też ozdobiła. |
Tradycja nie umiera w wręcz rozkwita. Co roku na
wiosnę organizowany jest konkurs ‘Malowana Chata’ , do którego przystępuje około
90 osób. 18 czerwca bieżącego roku odbył się 54 konkurs, do którego przystąpiła również Pani
Danuta Dymon.
Pani Danuta zaprosiła nas do środka swojego
zwykłego/niezwykłego domu aby z dumą pokazać dzieła, które wraz z córką tworzy od wielu lat.
Oglądamy kuchnie, korytarz, kotłownie, ogród i ściany budynków gospodarczych,
stodoły. Hmm, trudno znaleźć tam jakąkolwiek niepomalowaną rzecz.
Gospodyni pokazuje zdjęcia , oraz wspomina o wizytach
dziennikarzy, przeprowadzających z nią wywiady. Ujawnia także ile bólu i
wysiłku wkłada w to aby powstały jakże przyciągające wzrok malowane dzieła.
Poza muzeum Felicji, koniecznie należy udać się do
Domu Malarek, zobaczyć szkołę, oraz wnętrze Kościoła. Tak naprawdę w pobliżu
wspomnianych wyżej miejsc, mijamy wiele domów, które zachwycają malowidłami. Nie da
się obok nich przejść obojętnie. Co nie znaczy, że można wejść do środka. Nie są to obiekty muzealne, a zwykłe domy mieszkalne. Zatem oglądamy je tak aby nie zakłócać spokoju ich mieszkańcom.
Piec kuchenny w zagrodzie Felicji Curyło. |
Piec, część zimowa. |
W 'Domu Malarek'. |
W ogrodzie Pani Danuty. |
'Obejście' Pani Danuty-pod stodołą. |
Pani Danuta z dumą prezentuje swoje malarskie rewolucje kuchenne ;-) |
Maszyna do szycia, pod domem Pani Danuty. |
Zatem szykujcie aparaty i w drogę do Zalipia !
Wyraź swoją opinię, zostawiając
komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis,
podziel się nim na Facebooku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz