Życie
jak w Madrycie, to nam się marzy… TOP 4 !
Jakoś tak chyba się
kojarzy, Madryt stolica kraju, konkuruje z Barceloną. Osobiście jakoś tak
automatycznie pojawia mi się porównanie Warszawa-Kraków.. nie wiedzieć czemu…
;-)
;-)
W Madrycie poza brakiem
dostępu do morza i sztuki Gaudiego, wszystko co potrzebne dla mieszkańca, czy
turysty jest.
-Letras
Mnie osobiście
zauroczyła dzielnica Barrio de las letras, czyli w tłumaczeniu dzielnica liter. Zawdzięcza swą nazwę pisarzom, którzy jak m.in.
Cervantes czy Vega tam mieszkali. Poza oczywistymi i częstymi akcentami z
dziedziny literatury, w tej części miasta napotykamy liczne urocze bary,
restauracje. Przyjemnie również pospacerować uliczkami, poszukując na bruku
kolejnych tekstów…
-Słyszeliśmy
o Prado ?
Jeśli nie, to najwyższa
pora. Muzeum zawierające jedne z najbogatszych zbiorów malarstwa, rzeźby na świecie. Móc pójść tam, by zobaczyć dzieła
m.in. hiszpańskich malarzy, tj. Goyi, czy Velazqueza to niesamowite przeżycie.
Muzeum jest tak ogromne, że z pewnością 1 dzień to zbyt mało aby je zobaczyć.
Byłam dwa razy i nadal mam niedosyt..
A co istotne, nie samym tylko Prado żyje Madryt. Muzeum Thyssen- Boromeusza, Muzeum Królowej Zofii i wiele innych.
A co istotne, nie samym tylko Prado żyje Madryt. Muzeum Thyssen- Boromeusza, Muzeum Królowej Zofii i wiele innych.
-Czekolada
?
Czas na małe co nieco.
Po zwiedzaniu, uzupełniamy zapas kalorii, ale w jakże przyjemny sposób?
Najlepsza miejscówka w Madrycie, gdzie trzeba koniecznie pójść na ’’churros con
chocolate’’, to Chocolateria San Gines. Specjalizuje się ona w sprzedaży tylko
i wyłącznie churros i płynnej czekolady. To ten moment by znów poczuć się jak
dziecko i zajadać się czekoladą J
-To
teraz na trawkę ?
Przyszedł czas żeby
troszkę pomarudzić.. Tu w kraju nie mamy takiego zwyczaju, wiadomo, że wynika
to choćby z różnicy klimatycznej.. ale czy nie byłoby miło, uczynić tak jak to ma
zwyczaj w Madrycie, położyć się na trawce w promieniach słońca, słuchając
śpiewu ptaków…
Dla madrytczyków to normalna
sprawa. Wchodząc do parku, zaraz rzuca się w oczy widok odpoczywających na
trawie ludzi. Przetestowałam, dobrze robi taka przerwa podczas całodziennego
zwiedzania miasta!
Last but not least.
Niedźwiadek na puerta
del sol. To już w sumie jako ciekawostka. Wspina się on na drzewko poziomkowe.
Jest to symbol Madrytu. Tutaj też podczas sylwestra zwyczajowo o północy,
świętujący zajadają się rodzynkami, winogronem w liczbie dwunastu, co równe
jest ilości miesięcy w roku.
Que aproveche!