środa, 16 marca 2016


Gdzie potrzebne są liście koki, jak smakuje trzcina totora- wypływam na Jezioro Titicaca cz.1


Witające nas indiańskie dziecko na Uros
Los Uros


Jak smakuje trzcina totora, z której konstruowane są wyspy, czy domy jej mieszkańców , mogłam się przekonać podczas wizyty na jeziorze Titicaca. Dlaczego głównym wyposażeniem mojej torebki były liście koki? O tym za moment. A jak to się zaczęło…


Zmierzając z północy Peru w stronę stolicy dawnego imperium Inkaskiego Cuzco na południe, obowiązkowym w zasadzie miejscem do zobaczenia jest Jezioro Titicaca. Odwiedziłyśmy na nim trzy wyspy, w dzisiejszym wpisie przedstawię wyspę należącą do Islas Flotantes, czyli jedną z pływających Los Uros.



Dopływamy do Islas Flotantes, Uros



Możliwości zobaczenia wysp są dwie. Z biurem podróży, lub na własną rękę. Jeśli chcemy samodzielnie popłynąć, w zasadzie ponosimy jedynie koszt przepłynięcia łodzią z Puno 10 soli (ok.11zł), oraz wstęp na wyspę 5 soli (ok. 6 zł.) My wybrałyśmy zorganizowaną 2 dniową wycieczkę, w której koszt wliczony był przewodnik, nocleg na jednej z wysp u lokalnej rodziny, dwa obiady, kolacja, wieczór z muzyką na żywo. Całość wyniosła nas 75 soli.


Trzcinowe chatki na wyspie Uros.


Przed wyjazdem pewna część osób odradzała nam wyspy na jeziorze, szczególnie Uros, twierdząc, że są zbyt skomercjalizowane. Inni doradzali, jeśli już jedziecie wybierzcie pozostałe wyspy, np. Taquile, czy Amantani. Filtrując te rady, wpisałyśmy jezioro na listę miejsc do odwiedzenia. Trzeba sobie przecież wyrobić własną opinię o tym miejscu. Pojechałyśmy.

Mieszkanki wyspy, powitanie na Uros.
Mieszkanki Uros


Miejsce, z którego rozpoczyna się nasza przygoda z jeziorem,to Puno. Nieduże miasteczko, w którym poza dobrym jedzeniem niewiele nas zaciekawiło.


Jezioro Titicaca znajduje się na wysokości ok.3800 m n.p.m. Jest to dość duża wysokość. Dzięki temu, że podróżowałyśmy autobusem i przemieszczanie się zajmowało trochę czasu, mam wrażenie, że byłyśmy odrobinę lepiej zaaklimatyzowanie aniżeli gdybyśmy przyleciały tam samolotem. Z racji otrzymanych od amigos wskazówek, że najlepszym lekiem na problemy z wysokością są liście koki, będąc jeszcze w Arequipie, kupiłyśmy na targu wspomniane liście . Na dobrą sprawę używałyśmy ich do żucia tak często jak było to potrzebne. Także już po kilku godzinach, stałam się ekspertką w żuciu i pluciu..!  Konsumowanie liści nie wywołuje żadnych halucynacji. Gdy tylko była możliwość parzyłyśmy z nich herbatę.



Lago Titicaca en Peru



Ponieważ nigdy wcześniej nie byłysmy na takiej wysokości, już  w drodze między Arequipą a Puno zaczęłyśmy odczuwać dolegliwości związane ze wzrostem wzniesienia. Te dolegliwości to ból głowy, kłopot z oddychaniem i problem z poruszaniem się .


Po przyjeździe do Puno, aby przemierzyć odcinek od Plaza de Armas do naszego hotelu, ok. 10 min pieszo pod górkę, pokonywałyśmy go około 50 min. Wynikało to właśnie z faktu osiągnięcia wysokości prawie 4 tyś. metrów, co za tym idzie, co jakieś 100 metrów robiłyśmy przystanki.


Po około pół godzinnym rejsie, dotarliśmy na pierwszą z wysp. Wyspę pływającą. Wyspa dryfuje ponieważ jest skonstruowana z trzciny. Żyje na niej pięć indiańskich rodzin. Głównym punktem rozkładu ich dnia są przypływające łodzie z turystami. Organizuje się, krótki pokaz podczas którego Indianie przedstawiają w jaki sposób budują trzcinową wyspę ( na załączonym filmie można zobaczyć pokaz techniki budowy wyspy). Mówią w języku ajmara. Obierają również trzcinę i jest okazja aby jej spróbować. Trudno określić smak, nie jest ciekawy. Los Uros zajadają się nią na co dzień. Pokazują swoje trzcinowe chatki, do których wnętrza można wejść. Jest też możliwość przepłynięcia się trzcinową łodzią, za dodatkową opłatą. Po czym na końcu wystawiają swoje stosunkowo drogie wyroby na sprzedaż.









Rękodzieło mieszkańców wysp Uros



Indianka z Uros zaprasza do wypróbowania trzcinowej łodzi.


Jak się dowiedzieliśmy, jeśli na wyspie powstanie konflikt, którego nie może rozwiązać instancja typu sąd, bo coś takiego zwyczajnie tam nie występuje. Indianie radzą sobie w ten sposób, że przy pomocy piły, przepoławiają wyspę i rozdzielają się. Każda część odpływa w swoją stronę.


W chatce gdzie jest urządzona kuchnia znajduje się butla gazowa. W ramach dotacji Unii Europejskiej, na wyspie jest zainstalowany panel słoneczny, dzięki czemu jest tam energia. Mieszkańcy mają dostęp do światła, telewizji a nawet internetu. Indianie idą z duchem czasu, tak jak ludzie na lądzie.


Wnętrze trzcinowej chaty na Uros



Wnętrze trzcinowej chaty na wyspie- flotantes Uros


Z roku na rok jest coraz mniej wysp. Obecnie tylko około 40.  Ich mieszkańcy utrzymują się z połowu ryb, uprawy ziemniaków, kukurydzy, a także z turystyki. Przenoszą się oni z wysp na ląd.


W chwili wolnego czasu usiadłam z handlującą narzutami, makatami indianką, aby porozmawiać. Opowiedziała mi o swoim życiu na wyspie w separacji od rodziny. Oraz pokazała siebie i siostrę a także dzieci na kolorowo wyszywanej makacie. Wyjaśniła, że wszystkie te obrazki, któr na niej można zobaczyć są zwyczajnie inspirowane ich życiowymi obowiązkami na wyspie. Każda osoba na niej wyszyta to poszczególni mieszkańcy wyspy.

Jezioro Titicaca w Peru


Jezioro Titicaca w Peru


To co z pewnością przykuło uwagę i to nie tylko moją, to ubrania mieszkańców wyspy. Grube jaskrawe spódnice i zdobniczo wyszywane chompa's (pulowery). Typowe kapelusze i ozdoby długich kobiecych warkoczy. Wspaniałe kolory, tęcza barw. Pięknie kontrastujące ze słomianożółtym kolorem trzciny i błękitem jeziora Titicaca.

Mieszkanka wyspy Uros w barwnym stroju.


Wycieczka trzcinową łodzią w pobliżu Uros
Łódź z trzciny totora


Na zakończenie ciekawostka dla zakupoholików. Godzinę drogi od Puno znajduje się miejscowość Juliaca. Nie myślę tu jej promować. Wręcz odwrotnie. Brzydszego miasta w Peru nie spotkałam. To po co tam się udałyśmy to chęć dokonania zakupów, pamiątek do kraju. Tam faktycznie, na targu, czy w domu handlowym spotkałyśmy wiele stoisk z wełnianymi ubraniami zresztą bardzo pięknymi, w okazyjnych cenach. Standardowo w ramach biletu do Europy możemy przewieźć dwa bagaże główne, każdy po 23 kg.

Udanych zakupów...!


Wyraź swoją opinię, zostawiając komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, podziel się nim na Facebooku!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz