środa, 2 marca 2016


Jak przygotować dobry trekking w Cañón del Colca- Peru ?



Panorama zboczy kanionu


Pięć miesięcy temu rozpoczęła się moja trzy miesięczna przygoda z Peru. Colca rozpoczyna serię postów, w których będę opisywać miejsca i wrażenia, z podróży po Peru. Będą tu również wpisy dotyczące codziennego latynoskiego życia, jego plusów i
minusów.


Tutaj rozpoczyna się szlak na dno kanionu do Sangalle.
Cabanaconde


Dziś zapraszam na jednodniowy trekking, z miejscowości Cabanaconde na dno kanionu do oazy Sangalle. Od razu zaznaczam, że 1 dzień, to zdecydowanie za mało. Biorąc pod uwagę wielkość kanionu, jest  najgłębszy na świecie a jego długość to ok. 120 km. Zatem tak naprawdę można spokojnie spędzić w nim nawet do kilku tygodni, bo miejsce urzeka i jest tam co zobaczyć. My byłyśmy ograniczone czasem
w Arequipie, miałyśmy tylko trzy dni na zwiedzanie miasta, oraz wypad do kanionu.  




Lokalne biura i agencje oferują sporo wycieczek do kanionu. Natomiast my, z koleżanką udałyśmy się tam samodzielnie, bo tak też i organizowałyśmy całą naszą podróż po południowym Peru, we własnym zakresie.




Rozważałyśmy dwa punkty, do których chciałybyśmy dotrzeć. Mianowicie Cruz del Cóndor oraz Sangalle.  Cruz del Cóndor to miejsce niezwykłe ze względu na wysokość, bo około 3800 m. ,dzięki której możemy podziwiać niezwykłą panoramę kanionu rzeki Colca. Aczkolwiek ten mirador (punkt widokowy) jest słynny z innego powodu. Z samego rana, wraz ze wschodem słońca jest szansa zobaczyć ze specjalnie wybudowanego w tym celu tarasu, szybujące kondory. Jest to ponoć niezapomniany spektakl, móc zobaczyć te giganty tańczące w powietrzu.


Transport w kanionie odbywa się przy pomocy osłów.


Po przeczytaniu wielu informacji, jak również konsultacjach wśród współpracowników, którzy już odwiedzili kanion, zrezygnowałyśmy z kondorów. Ze względu na to, że coraz trudniej je zobaczyć. Jest to możliwe wyłącznie o 7 rano, natomiast często o tej porze w kanionie, zalega mgła i zwyczajnie nic nie widać. Niestety nawet, gdy pogoda dopisuje, bywa, że nie przelatują. Może następnym razem uda się je zobaczyć. Zatem kierujemy się do Cabanaconde.


Peru



Peru


Cañón del Colca znajduje się ok. 100 km od Arequipy. To sześć godzin drogi od miasta. Z lokalnego dworca wyruszamy o 1 w nocy, aby w dość ciekawych okolicznościach dojechać na 7 rano do Cabanaconde. O przejazdach lokalnymi autobusami z miejscową ludnością napiszę w osobnym poście, bo jest to ciekawe doświadczenie. Tu dodam, że bilety należy zakupić wcześniej, ponieważ autobusy w stronę kanionu bardzo szybko się zapełniają. Zaraz po przyjeździe zaopatrujemy się w pobliskim sklepiku spożywczym, w bilety powrotne na 22 godzinę. Koszt to 17 soli w jedną stronę od osoby. Nasi przewoźnicy to Reyna i Milagros.
Rozkład autobusów z Arequipy do kanionu, oraz ceny: 



Podziwiając zbocza kanionu.


W Cabanaconde  poleca się hostel Pachamama, w którym w zasadzie poza noclegiem jest dostępne wszystko, począwszy od ciepłej wody ( to w Peru bardzo ważna informacja, czy jest ciepła woda), wifi, wymiany walut, mapy, oraz wyżywienia. Zjadłyśmy w nim bardzo dobrą kolację.
Hostel :



Oaza Sangalle
Oaza Sangalle


Tuż po wyjściu z autobusu, pojawia się pracownik parku, który sprzedaje bilety wstępu do kanionu. Ważność biletu to 10 dni. Cena w zależności od kraju pochodzenia wynosi 70 nowych soli albo 40. Dla Europejczyka to koszt 70 soli. Podróżowałam z koleżanką z Brazylii i na poczet wejścia do kanionu, zostałam Brazylijką i dzięki temu zapłaciłam 40 soli. Z pracownikiem rozmawiałam po hiszpańsku, dokumenty nie były weryfikowane. Zdecydowanie 70 soli za wstęp na 1 dzień to zbyt wysoka cena.

Sangalle

Wyruszamy z Cabanaconde, bardzo szybko znajdujemy się na szlaku prowadzącym w dół kanionu. Zejście ścieżką jest bardzo strome, należy uważać, ponieważ momentami buty ześlizgują się po kamieniach i piachu. Widoki, które roztaczają się dookoła zapierają dech w piersiach.  Wysokie ściany kanionu ( z jednej strony 3200 a z drugiej 4200 m.) mamy na wyciągnięcie ręki przed oczami. Dookoła pełno sterczących skał, kaktusów. Po kilkudziesięciu minutach, w dole ukazuje się maleńki zielony punkcik. To Sangalle, cel naszej wędrówki. Nasze zejście trwa jeszcze około. dwóch godzin w prażącym słońcu.


Odpoczynek na dnie kanionu w oazie Sangalle.


W końcu naszym oczom ukazuje się już z bliska niesamowite miejsce, oaza. Stanowi ona bardzo duży kontrast z otaczającymi ją ścianami kanionu i pokrywającymi je wysuszonymi od promieni słonecznych roślinami. Wkraczamy w inny świat, zielono, kolorowo od kwiatów, pełno palm, drewniane osady- hostele. Szumiąca woda przelewająca się w basenie, hamaki. To nagroda za trud zejścia i możliwość odpoczynku, przed pokonaniem tej samej trasy, tyle, że tym razem pod górę..


Spędzamy wspaniałe trzy godziny, relaksując się w basenie, który mamy na wyłączność, odpoczywamy na rozwieszonych tuż obok hamakach. Wielka szkoda, że mamy ograniczony czas, ponieważ jest możliwość pozostania na noc na dnie kanionu.


W związku z wysokością, która uniemożliwia swobodny transport, do dostarczania dóbr potrzebnych do normalnego funkcjonowania na dole, wykorzystywane są osły.


Wyjście na górę do Sangale, dużo bardziej męczące aniżeli zejście ze względu na słońce. Rozpoczęłyśmy powrót ok. godziny 14.To chyba najgorsza pora na to podejście, jest naprawdę upalnie. Wejście pochłonęło nam ponad 4 godziny, w zw. z licznymi postojami na trasie. Dzięki temu, że zajęło nam to tyle czasu, mogłyśmy podziwiać zachód słońca w kanionie. Dostrzec zmieniające się kolory ścian pod wpływem przesuwającego się słońca. Na 19 dotarłyśmy do miasteczka. W końcowej części marszu wyposażone w uruchomione czołówki, oraz szczelnie ubrane. Ponieważ amplituda temperatur w kanionie między dniem a nocą jest bardzo duża. Co za tym idzie w dzień mamy upał a w nocy zwyczajnie jest zimno, lepiej więc bez odpowiedniego przygotowania nie zostawać na dnie kanionu, czy w połowie szlaku.


Zbocza kanionu podczas zachodu słońca.



Poza trekkingiem w kanionie, możemy się wspinać, uprawiać rafting, kolarstwo górskie, czy łowić ryby. Da się też skorzystać  z gorących źródeł. Pierwszego przepłynięcia rzeki Colca, której nurt był dość mocny i nikt wcześniej się na to nie odważył, dokonali na kajakach Polacy z Krakowskiego klubu kajakowego.


Obowiązkowo do kanionu ( na krótki trekking) musimy zabrać ze sobą: wodę, kapelusz, czy chustkę na głowę, okulary przeciwsłoneczne, krem z filtrami, odzież termiczną. Wygodne obuwie oraz nieprzeładowany plecak.  Dobrze też mieć ze sobą gotówkę, ponieważ nie ma bankomatu w Cabanaconde.

Mapa Cañón del Colca: 




Wyraź swoją opinię, zostawiając komentarz.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, podziel się nim na Facebooku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz